Apogeum zjednoczenia narodu polskiego z głową Kościoła katolickiego nastąpiło na krakowskich Błoniach, 10 czerwca, gdzie zgromadziło się i modliło razem ponad 2 miliony ludzi. To było pierwsze tak liczne zgromadzenie na ziemiach naszej Ojczyzny w całej tysiącletniej historii i jedno z najliczniejszych zgromadzeń w świecie.
Wówczas wszyscy mogli zobaczyć ogrom tłumów, schodzących się przez całą noc na Błonia, wielogodzinne oczekiwanie w modlitewnym skupieniu, spowiedzi wielu osób, które wcześniej nie skorzystały z sakramentu pojednania, pobożnego uczestniczenia we Mszy św. pod przewodnictwem Ojca Świętego i uważnego wsłuchiwania się w jego słowa. Po końcowym błogosławieństwie nikomu nie spieszyło się w drogę powrotną – przez kilka godzin spokojnie rozchodziły się tłumy ludzi, jakby rzekami rozpływających się na całą ojczystą ziemię i niosących ze sobą słowa Ojca Świętego jako zadanie do realizacji w dalszym życiu: „Musicie być mocni, drodzy bracia i siostry! Musicie być mocni tą mocą, którą daje wiara! Musicie być mocni mocą wiary! Musicie być wierni! (…) Zanim stąd odejdę, proszę was, abyście całe to duchowe dziedzictwo, któremu na imię »Polska«, raz jeszcze przyjęli z wiarą, nadzieją i miłością – taką, jaką zaszczepia w nas Chrystus na chrzcie świętym!”.
Dziś, czterdzieści lat po tych wielkich, narodowych rekolekcjach, każdy z nas powinien zastanowić się w swoim sumieniu: czy my, Polacy, w sposób bardziej radykalny nie winniśmy odpowiedzieć na nauczanie św. Jana Pawła II? Wielokrotnie najpierw jako kardynał, a potem papież wzywał nas do wielkiej modlitwy. Nie tylko przypominał nam o konieczności uczestniczenia we Mszy św. w niedziele i święta, ale wielokroć mówił o codziennej Eucharystii. Czy o tym pamiętamy? Czy staramy się często uczestniczyć we Mszy św.? Czy jesteśmy wdzięczni Bożej Opatrzności za to, że w naszej Ojczyźnie nie brakuje kapłanów, aby codziennie mogła być sprawowana Najświętsza Eucharystia dla wypraszania łask w życiu doczesnym i dla naszego zbawienia w wieczności?
Tylko od nas samych zależy, czy z tego daru korzystamy i jak często karmimy się „Chlebem na życie wieczne”. Oby nigdy i nigdzie w Polsce kapłani sami, bez obecności wiernych, nie musieli sprawować Mszy św. Bądźmy odpowiedzialnymi katolikami i nie pozwólmy, aby w Polsce nastały czasy, które od wielu lat już są obecne w krajach bogatej, zachodniej Europy, a które charakteryzują puste kościoły w dni powszednie, a w niedziele niewielka garstka ludzi obecnych na Mszy św.
Stwórzmy „Wspólnotę Jana Pawła II”, wspólnotę ludzi codziennie uczestniczących we Mszy św. Czy nie jesteśmy tego winni największemu naszemu Rodakowi, świętemu Janowi Pawłowi II?
Redakcja